zabytki.org

CZAS ZREFORMOWAĆ SŁUŻBY KONSERWATORSKIE

O koniecznej reformie służb konserwatorskich pisze Wojciech Jachimowicz. Zapraszamy do dyskusji! Wszelkie uwagi i opinie możecie Państwo przesyłać na adres: biuro@zabytki.org

Jak się okazuje różowo w ochronie zabytków jest tylko w statystykach przedkładanych w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tam wszystko jest w słupkach i wykresach w należytym porządku. Jednak wystarczy pojechać w teren, żeby zobaczyć walące się pałace i dwory.

Zabytki popadają w ruinę w majestacie prawa i zmierzają w kierunku przemieniania ich w trwałe ruiny. Wówczas ich właściciele – najczęściej samorządy – występują o dotacje na zabezpieczenie historycznych ruin. Wtedy konserwatorzy przyznają pieniądze na ich nakazane zabezpieczenie.

Przykładem na takie działania jest resztka ruin zamku w Borowie Polskim. Miejscowy samorząd otrzymał nieoczekiwanie nakaz zabezpieczenia ruin od wojewódzkiego konserwatora. Jednak nie mając ochoty wydawać własnych pieniędzy wystąpił do służb konserwatorskich o kilkadziesiąt tysięcy na „zabezpieczenie zabytku”. Formalnie wszystko się zgadza ale pieniądze zostały wyrzucone w błoto. Ani z tego pożytku, ani widocznej poprawy resztek ruin.

Dla porównania w sąsiedniej wsi dobrze utrzymany kosztem  właściciela dwór ucierpiał w wyniku huraganu. Właściciel zabytku  wystąpił do tego samego konserwatora o pomoc. Jednak otrzymał tak wiele wymogów do spełnienia, że po przeliczeniu doszedł do wniosku, że koszty wniosku, pozwoleń i rozmaitych dokumentacji oraz opłat urzędowych przekraczają wnioskowaną pomoc. Wystąpił też do gminy, która otrzymała kilkadziesiąt tysięcy złotych na ruiny i tutaj także otrzymał odmowę wsparcia.

Przykłady można mnożyć. Kojarzy się to może z  niemocą i obojętnością urzędników konserwatorskich powołanych do pomocy,. Skutki zwrócenia się o pomoc są niestety dokładnie odwrotne.  Wykorzystuje się zapisy o charakterze kontrolnym i represyjnym, zapominając  o partnerstwie i współpracy z właścicielem zawartej w stosownej ustawie o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.

Reforma działania służb konserwatorskich jest po prostu niezbędna z kilku powodów.

Po pierwsze odnosi się wrażenie, że pracownicy  mają  niewiele wspólnego z zabytkami. Żaden z nich, nie posiadając zabytku, nie rozumie ciężkiej pracy wykonywanej przez właścicieli przy utrzymaniu, odbudowie, wkładaniu własnych pieniędzy i borykaniu się z bezdusznością urzędników. Dla zrozumienia problemu i rozmiaru zabytku proponuję, żeby konserwator, czy jego pracownicy wzięli cegłę do ręki i spróbowali ja przymurować, albo choćby pozamiatać jedno piętro we dworze czy pałacu zajmujące kilkaset metrów kwadratowych. Wtedy może zrozumieliby z czym i z jakim rozmiarem mamy do czynienia

Po drugie, zanim ktoś zostanie przyjęty do służb konserwatorskich powinien odbyć co najmniej roczną praktykę przy utrzymania zabytku, przy jego odbudowie, karczowaniu zapuszczonych parków, czy codziennych pracach utrzymujących obiekt w dobrej kondycji. W wielu zawodach praktyki są wymagane, tutaj wystarczy być zatrudnionym w urzędzie i już nabywa się kompetencji do wydawania decyzji administracyjnych.

Po trzecie dofinansowania powinny odbywać się na zasadzie stwierdzenia wykonanych prac, a nie na podstawie rozbudowanych opracowań, analiz i odbiorów prowadzonych przez pracowników, którzy najczęściej nie znają masy cegły i nie widzących jak się miesza zaprawę, o trzymaniu kielni nie wspominając.

Dofinansowanie powinno być przekazywane po stwierdzeniu, że wykonano prace w określonym zakresie, które musiałby określić konserwator w uzgodnieniu z właścicielem, a nie odwrotnie. Wycena i ewentualna dokumentacja leżałaby po stronie służb konserwatorskich, a nie po stronie właściciela, który i tak musi za roboty zapłacić. Najgorsze są sytuacje kiedy trzeba za prymitywne prace przedstawić faktury od firm, które do rachunku dopisują wszystko co się da, włącznie z ewentualnymi stratami wywodzącymi się z ryzyka prowadzonej działalności. To wszystko można  wykonać we własnym zakresie. Niestety, konserwatorzy na to nie pozwalają grożąc karami i sądowymi wyrokami.

Po czwarte – tak zwane „dokumentacje” wykonywane są przez uprawnionych specjalistów, którzy niejako „trzymają” się z konserwatorami. Współpraca jest widoczna już na etapie składania tak zwanych wniosków. Wszyscy znają stawki jakie właściciel musi zapłacić uprawnionemu specjaliście. Bezużyteczna dokumentacja wala się po archiwach konserwatorów i stanowi tak zwaną „blachę” na wypadek jakichś bliżej nieokreślonych kontroli. Chyba już wszyscy zapomnieli, że dwory były budowane często przez przodków obecnych właścicieli i nie potrzebowali oni żadnych służb konserwatorskich i opracowań historycznych. Po prostu mieli gust i wyczucie. A teraz próbuje się ich potomków ustawiać w kolejkach po pieczątki od urzędników pracujących w strukturach konserwatorskich.

Pieniądze krążą i znikają po drodze do zabytków. Można przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że przynajmniej 60 procent jest marnotrawione,.  Pozostała część  dociera faktycznie na odbudowę zabytków.

Przypomnijmy – w statystykach i księgowości wszystko się zgadza, a telewizja pokazuje kilka wylukrowanych  pałaców, z wielokrotnie malowanymi, pokrytymi nowymi dachami, zgodnie z panującymi  modami.

Strach pomyśleć ile będzie kosztował nowy dach na kompleksie barokowym, ile zarobią opracowujący rys historyczny i udowadniający w opasłych tomach konieczność wymiany niedawno położonej miedzi na wielohektarowym dachu, na bardziej modną dzisiaj błyszczącą dachówkę. Ale państwo i tak zapłaci, bo odbyły się konferencje i udowodniły natychmiastową, historycznie uzasadnioną potrzebę wymiany miedzi na dachówkę.

Zapomniano też, że to obecni właściciele tworzą świadomie historię, a tworzące opracowania osoby (nie za darmo) na temat zabytków, mogą tylko to badać i analizować. Bez właścicieli nic z tego by nie było. A konserwatorzy świętują sukcesy, otrzymują odznaczenia (nawet archiwistki i księgowe ze służb konserwatorskich) za opiekę nad zabytkami. To graniczy z jakąś groteską i jest zaprzeczeniem idei uhonorowania ministerialnym odznaczeniem.

W tej sytuacji niezbędnym jest przedstawienie projektu zmian w funkcjonowaniu służb konserwatorskich i prawie, które powinno być przedstawione do konsultacji społecznych i wystąpienie do Rządu RP o podjęcie procesu uzdrowienia tego segmentu społecznej aktywności.

Poniżej syntetyczna propozycja (w punktach) reformy ochrony zabytków:

  1. Konserwatorzy wspólnie z właścicielami ustalają zakres prac przy zabytku.
  2. Służby konserwatorskie opracowują dokumentacje konserwatorskie i budowlane oraz wycenę prac.
  3. Służby konserwatorskie przekazują właścicielowi dokumentacje .
  4. Strony określają na podstawie dokumentacji terminy wykonania prac i ich szczegółowy zakres (może być częściowy).
  5. Właściciel przystępuje do prac zgodnie z dokumentacją, uzgodnieniami i sztuką budowlaną angażując własne środki – bez obowiązku angażowania firm pod warunkiem prawidłowego wykonania prac budowlanych (wyjątek stanowią dzieła sztuki – polichromie, szczególnie cenne sztukaterie itp.)
  6. Właściciel zgłasza zakończenie prac w ustalonym zakresie zgodnym z dokumentacją i cennikiem
  7. Służby konserwatorskie dokonują odbioru prac oraz wyceny robót
  8. Służby konserwatorskie przekazują dofinansowanie właścicielowi bez wymogu przedstawiania faktur (prace mogą być wykonane sposobem gospodarczym zgodnie ze sztuką budowlaną i zaleceniami oraz umową). Wysokość dofinansowania określa się procentowo w stosunku do kosztorysu opracowanego przez służby konserwatorskie (lub zlecone specjalistom)
  9. W przypadku niewłaściwego wykonania prac właściciel ma doprowadzić obiekt do stanu z przed remontu  i nie otrzymuje dofinansowania.

Przedstawione podstawowe zależenia w sposób znaczący uproszczą kosztowne procedury i drogie opracowania konieczne obecnie do uzyskania stosownych pozwoleń.

Odbiór prac bez faktur nie oznacza ich braku w rozliczeniach pomiędzy inwestorem a wykonawcą. Przy ich braku możliwe jest wykonania prostych prac budowlanych przez właściciela sposobem gospodarczym znacząco obniżającym koszty remontów zabytków (umowy o dzieło). Takie mechanizmy są możliwe przy budowie domów jednorodzinnych itp.

Powyższy tekst jest przyczynkiem do podjęcia dyskusji w środowisku właścicieli zabytków, wysnucia kolejnych wniosków i głębokiej refleksji nad stanem zabytków w Polsce.

Warto w tym miejscu podnieść, że odremontowanie kilkanaście lat temu obiekty niedługo staną w kolejce po kolejne dotacje, bo czas sprawia, że zabytki niszczeją znacznie szybciej, niż obiekty nowe.

/W. Jachimowicz/